Historia
Krótka historia parafii
czytaj więcej
Przez kilkaset lat społeczność Gogolina administracyjnie należała do parafii Otmęt. Idea budowy kościoła w Gogolinie powstała na początku lat dziewięćdziesiątych XIX wieku. Gogolin stał się wtedy dynamicznym ośrodkiem przemysłu wapienniczego. Pod patronatem otmęckiego proboszcza Księdza Schöbla i gogolińskiego lekarza, doktora Brunona Hampla rozpoczęto budowę kościoła w stylu neogotyckim. W uroczystość patrona Gogolina, świętego Urbana, 25 marca 1899 roku został poświęcony kamień węgielny świątyni. Projekt techniczny opracował architekt Kügler z Opola. 10 lipca 1901 roku ksiądz Schöbel poświęcił nowo zbudowany kościół, w tym samym dniu odprawił w nim pierwszą mszę świętą. Świątynię poświęcono Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Parafię erygowano 20 stycznia 1903 roku, pierwszym proboszczem został ksiądz Karol Lange. Kościół konsekrował 6 czerwca 1907 roku kardynał Kopp z Wrocławia. Ołtarz główny ufundowano w 1925 roku.
W dniu 20 maja 1895 sprowadzono do Gogolina Siostry Boromeuszki. W 1903 roku założono Bractwo Różańca Świętego, a w 1910 roku Stowarzyszenie Świętej Rodziny. W 1915 roku rozpoczęło działalność Bractwo Serca Jezusowego, w 1929 Związek Matek chrześcijańskich, w 1947 roku powstała Sodalicja Mariańska. W latach 1993 – 1995 zbudowano kaplicę cmentarną pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego
Św. Ksiądz Dziekan Wilhelm Szampera (1894 - 1968)
czytaj więcej
Wieczorem w Święto Trzech Króli w 1968 r. zmarł w Łowkowicach, pow. Kluczbork, śp. ks. dziekan Wilhelm Szampera. Ksiądz Szampera urodził się 03.01.1894 r. w Gogolinie, ukończył gimnazjum w Opolu w 1914 r. i został immatrykulowany na Uniwersytecie Wrocławskim – na wydziale teologicznym. Po pierwszym semestrze wybuchła I wojna światowa, kleryk Wilhelm Szampera został powołany do wojska i musiał przerwać studia. Po wojnie i okresie niewoli w 1920 r. mógł dalej kontynuować studia. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1922 roku.
Następnie powołany został jako wikary do Berlina do parafii św. Klary, gdzie pracował gorliwie od 1922 do 1924 roku. Tam zajmował się przede wszystkim duszpasterstwem Polaków w Berlinie, którzy mieli swoje nabożeństwa właśnie w kościele św. Klary. W 1924 r. przeniesiono go do parafii św. Krzyża w Opolu, w latach 1925 do 1926 pełnił funkcję administratora parafii Tworki a od 1926 do 1927 r. był wikarym w Racławicach Śląskich. Znaczną część swego dzieła życiowego wykonał śp. ksiądz Szampera w Zawiściu. Kuria wrocławska wysłała go w 1927 r. z zadaniem wybudowania kościoła i założenia nowej parafii. W tym samym roku powstał kościół i plebania, w drugim roku drugi kościół filialny w Szumie. Ksiądz Szampera zyskał ogólne uznanie, ponieważ inni księża po krótkim pobycie w Zawiściu prosili o przeniesienie. Zorganizował w obu kościołach wzorowe duszpasterstwo stanowe. W roku 1927 ubiegał się o parafię Łowkowice, którą mu powierzono. Pracował tam 30 lat jako doświadczony duszpasterz, wyremontował kościół i plebanię. Lubił być w domu, nie wyjeżdżał na urlopy, zawsze widywano go przy czytaniu i studiowaniu. Przez długie lata na konwentach dekanalnych głosił nauki ascetyczne. Wiele miał nam do powiedzenia, był poważany przez wszystkich kapłanów- przybyłych i miejscowych. W 1941 r. został wybrany przez dekanat na stanowisko wicedziekana. W 1949 r. zrezygnował z tego urzędu. W sierpniu 1945 r., Kuria Biskupia w Opolu mianowała Go dziekanem honorowym.
W dniu Jego pogrzebu kościół był przepełniony wiernymi z Łowkowic i Zawiścia , i to głównie przez mężczyzn, którzy wyjątkowo cenili swojego proboszcza. Eksportacja zwłok śp. ks. dziekana Wilhelma Szampery odbyła się 10 I 1968 r. pod przewodnictwem ks. dziekana, w asyście duchowieństwa i przy tłumnym udziale wiernych. Odprawiono żałobne nieszpory, a drugiego dnia (11 stycznia) odprawił mszę św. i poprowadził kondukt pogrzebowy ks. biskup Franciszek Jop – ordynariusz naszej diecezji. Przemówienie żałobne wygłosił ks. Alfons Kaczmarczyk OMI. Doczesne szczątki śp. ks. Wilhelma Szampery, żegnane przez licznie zebranych konfratrów i wiernych, znalazły miejsce ostatniego odpoczynku przy kościele w Łowkowicach – obok swoich poprzedników. „O dobry i wierny sługo”.
ks. Jan Wesoły, dziekan
Przedruk: Wiadomości Urzędowe Diecezji Opolskiej, listopad 1968 r. s. 309.
105 rocznica powołania Bractwa Różańcowego
czytaj więcej
Okres przełomu wieku XIX i XX był dla gogolińskiej społeczności niezwykle ważny. W prężnie rozwijającej się miejscowości budowano kościół parafialny, który poświęcono 10 lipca 1901 r. Całkowite oderwanie od macierzystej parafii Otmęt nastąpiło jednak formalnie dopiero 20 stycznia 1903 r. Erygowano wówczas parafię pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Funkcję kuratusa pełnił ks. Karol Lange, który 16 listopada 1903 r. został oficjalnie wprowadzony na stanowisko proboszcza parafii. Ksiądz Lange przybył do Gogolina w 1902 r. i zdążył rozpoznać miejscowe środowisko. Niewątpliwie, młoda społeczność parafialna wymagała duchowej formacji i integracji. Rekonstruując ówczesną rzeczywistość, można postawić tezę, że jednym z instrumentów w pracy duszpasterskiej była organizacja pobożnych stowarzyszeń. Krótko po oficjalnym ustanowieniu parafii, już w marcu 1903 r., erygowano Bractwo Różańcowe, w 1906 r. – Gogolińskie Towarzystwo Katolickich Robotników, w 1910 – Stowarzyszenie (Związek) Świętej Rodziny, zrzeszenie rzemieślników pod patronatem św. Józefa, Bractwo Czcicieli Najświętszego Serca (1915), Trzeci Zakon św. Franciszka[1].
Następca ks. Langego, ks. Józef Bieniossek, rozwijał podjętą ideę, zakładając w 1929 r. Związek Matek Chrześcijańskich.
Różaniec od wieków był bardzo popularną modlitwą Kościoła. Koniec XIX w i początek wieku XX to czas wielkiego ożywienia kultu maryjnego. Fundamentalne znaczenie miało ogłoszenie w 1854 r. dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Marii Panny oraz objawienia w Lourdes (1858). Papież Leon XIII, w 1885 r., polecił również odmawiać różaniec przez cały miesiąc październik. Ożywienie kultu maryjnego przyczyniło się automatycznie do ożywienia konfraterskiego ruchu różańcowego.
Zwyczaj łączenia się wiernych w bractwa, których członkowie zobowiązują się do odmawiania modlitwy różańcowej, wywodzi się ze średniowiecza. Pierwsze Bractwo Różańcowe założył w 1470 r. błogosławiony Alanus de Rupe.
Bractwa rozumiane jako zrzeszenia religijne są erygowane formalnym dekretem przez władze kościelne i pozostają pod jej zwierzchnością[2]. Ksiądz Karol Lange był zobowiązany więc zwrócić się z prośbą do władz biskupich we Wrocławiu i Przełożonego Generalnego Zakonu Dominikanów w Rzymie. Prośbę uzasadnił koniecznością wprowadzenia zwyczaju wspólnej modlitwy różańcowej w rodzinach, a tym samym w całej parafii, w celu wyproszenia potrzebnych łaski dla wspólnoty[3]. Wszelkie formalności zostały ostatecznie dopełnione i Bractwo Różańca Świętego w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gogolinie zostało erygowane 25 marca 1903 r., co potwierdza wpis na stronie tytułowej księgi bractwa: Liber Confraternitatis Sacratissimi Rosarii Beatae Mariae Virginis in Ecclesia Parochiali Cordis Jesu in Gogolin[4]. Znajduje się tam również informacja o tym, że ołtarz Matki Bożej Różańcowej, mieszczący się w lewym rogu kościoła, zostaje oddany bractwu ( altare S. Mariae Virg. in cornu sinistro ecclesiae situm confraternitati addictum declaravi). Informacja zostaje potwierdzona podpisem świadków (testes); Konstantego Klose i Waldemara Kubatzek[5].
Nazwisko księdza Karola Langego zostało wpisane do księgi jako pierwszego Rektora Bractwa[6]. Zgodnie z obowiązującym regulaminem, do powołania bractwa konieczny jest statut. Na posiedzeniu w Gogolinie, w dniu 12 marca 1903 r. przygotowano taki dokument w którym ujęto co następuje:
1. Celem Bractwa jest podniesienie poziomu życia religijnego i kościelnego.
2. Rektorem Bractwa jest aktualny, miejscowy proboszcz.
3. Członkiem Bractwa może być katolik o nieposzlakowanej opinii, który pragnie oddać się
pod opiekę Królowej Różańca Świętego.
Każdy członek jest zobowiązany – jednakże nie pod karą grzechu – tygodniowo co
najmniej jeden raz odmówić cały różaniec; (zobowiązany jest również) w szczególny
sposób obchodzić święta Matki Bożej oraz gorliwie przystępować do sakramentów
świętych.
5. Grupa 15 członków tworzy jedną różę, którą kieruje zelator, mianowany przez rektora.
6. W ostatnim kwartale odbywa się roczne zebranie zelatorów; zebranie to ma charakter
zebrania generalnego. Podczas zebrania proboszcz informuje o stanie Bractwa.
7. Każdy członek wpłaca miesięczną składkę 20 fenigów. Z kasy Bractwa są opłacone msze św. w intencji żyjących i zmarłych członków bractwa.; w wypadku śmierci opłacony będzie też kościelny pogrzeb. Bractwo nie jest jednak do takiej pomocy zobowiązane prawnie.
8. Osoba, która nie płaci składek dłużej niż 3 miesiące, nie ma prawa oczekiwać takiej pomocy.
9. Jeżeli rezygnuje się z członkostwa w Bractwie, to składki nie mogą być w żadnym razie zwrócone.
10.W wypadku rozwiązania Bractwa cały zastany kapitał przypada miejscowemu
proboszczowi, który przeznaczy go na cele kościelne i charytatywne[7].
W dniu, w którym erygowano bractwo, dokonano rejestracji pierwszych członków. Wpisano nazwiska 312 mieszkańców Gogolina, w tym 2 mieszkańców Podboru i Strzebniowa ( Strebinow). Następne wpisy pochodzą kolejno: z 5 kwietnia 1903 r. (94 nazwiska), 3 maja (118 nazwisk), 7 czerwca ( 90 nazwisk). Dokonywano ich regularnie, aż do 5 lipca 1923 r., średnio 15 nazwisk. Kolejne wpisy pochodzą dopiero z 1946 r. (6.10.) Najprawdopodobniej z inicjatywy ks. proboszcza Stanisława Schulza odnowiono działalność bractwa. Wpisy uzupełniano regularnie do 28 lutego 1949 r. Dodano również informację, że Karol Borzucki (organista) i Józef Szydło ( kościelny) byli przełożonymi bractwa. Przy nazwiskach, w rubryce „status”, podano następujące określenia: wdowa, kobieta, robotnik, panna, małżonek chłopiec.
W późniejszych latach Bractwo Różańcowe powoli traciło na znaczeniu. Jedynie w dzielnicy Strzebinów istniała nieprzerwanie jedna róża, którą prowadziła od 1947 r. Franciszka Nocoń. Następczynią została Irena Nocoń, a po niej Barbara Lakota. Kobiety ze Strzebniowa wiele lat prywatnie pielęgnowały zwyczaj modlitwy różańcowej i dzięki temu zachowały ciągłość historii Bractwa Różańcowego w Gogolinie.
Działalność stowarzyszenia została powtórnie odnowiona w 2002 r., z inicjatywy ks. proboszcza Aleksandra Sydora. Powołano wówczas do istnienia 12 Róż Żywego Różańca, w tym 1 różę młodzieżową. Do księgi bractwa wpisano 179 nazwisk członków, którzy spotykają się raz w miesiącu w kościele parafialnym, wymieniają się tajemnicami różańcowymi i modlą się w określonych intencjach.
Badając okoliczności powstania Bractwa Różańcowego w parafii Gogolin, nie można pominąć ważnej przesłanki.
Dominującą grupą społeczną w Gogolinie była klasa robotnicza, zatrudniona w kamieniołomach i wapiennikach. W 1888 r. w miejscowości mieszkało 314 rodzin robotniczych i 112 nierobotniczych[8]. Profil społeczny miejscowości w zasadzie nie zmienił się do czasu, kiedy zaczęto zamykać okoliczne zakłady. Jak w każdym środowisku robotniczym w tamtym okresie, również wśród miejscowych robotników szerzył się ruch socjalistyczny. Na występowanie i skutki tych groźnych zjawisk w Europie zwrócił dobitnie uwagę papież Leon XIII, wyrażając w 1891 r. w encyklice Rerum Novarum, oficjalne stanowisko Kościoła w tej sprawie. Papież poświęcił wiele miejsca dramatycznej sytuacji najniższych warstw robotniczych w bezwzględnym systemie kapitalistycznym, przestrzegał jednak przed złudnymi ideami szerzonymi przez socjalistów. Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić, że idea równości i wspólnoty dóbr była atrakcyjna dla mas robotniczych, które jako wielka siła weszły na europejską scenę polityczną. Ruch socjalistyczny dążył w kierunku radykalnej zmiany obowiązującego porządku społecznego. Encyklika, w tej sytuacji, była dla katolików nie tylko „głosem prawdy”, nazywając rzeczy po imieniu, ale też wyznaczała kierunki działania: religia winna stanowić podstawę wszystkich praw, Bóg – punktem wyjścia w pracy organizacyjnej, (należy) zapewnić właściwe miejsce wychowaniu religijnemu, odnowić chrześcijańskie obyczaje[9]. Ta niezwykle głośna i ważna encyklika została wydana w czasie, kiedy ks. Karol Lange odbywał studia seminaryjne (ukończone w 1895 r. ). Bez wątpienia wywarła na niego znaczący wpływ, być może ukształtowała też w dużym stopniu światopogląd przyszłego proboszcza w Gogolinie. Można wysunąć taki wniosek, analizując jego działania duszpasterskie. Ten wytrawny wychowawca młodzieży i kapłan dla którego priorytetem była formacja duchowa parafian, rozumiał głos Leona XIII, jako bezpośrednie wskazanie do pracy u podstaw. Stąd właśnie niezwykły zapał do tworzenia różnorodnych grup parafialnych dyscyplinujących i podnoszących kondycję duchową wiernych.
[1] S. Schulz, Ksiądz Karol Lange (1870 – 1945), s 15.
[2] Encyklopedia Katolicka t. II, s.1013, Lublin 1976r.
[3] S. Schulz, op. cit. s. 15 — ibidem
[4] W archiwum parafialnym nie zachowała się odnośna korespondencja, jednakże adnotacje w księdze bractwa (Liber Confraternitas…) potwierdzają aprobatę władz kościelnych. Ks. K. Lange podpisem potwierdził ich zgodność (z otrzymanymi) oryginałami. Liber Confraternitatis Sacratissimi Rosarii Beatae Mariae Virginis in Ecclesia Parochiali Cordis Jesu in Gogolin, s. 2.
[5] Op. cit. s. 9.
[6] Kolejnymi rektorami byli: ks. Józef Bieniossek, ks. Stanisław Schulz, ks. Aleksander Sydor, op. cit. s. 3.
[7] Liber s. 7.
[8] S. Schulz, Ksiądz Karol Lange 1870 – 1945, Opole 1993 r., s. 13.
[9] Leon XIII, Encyklika Rerum novarum [w:] M. Radwan red., Dokumenty nauki społecznej Kościoła, cz. I, Rzym – Lublin 1996 r. s. 63
Siostry Boromeuszki w Gogolinie i ich posługa
czytaj więcej
W 2015r. mija 120. rocznica przybycia sióstr Boromeuszek do Gogolina. Historia klasztoru i szpitala św. Józefa to jedna z najpiękniejszych kart w dziejach miejscowości.
Przybywając w 1895r. do Gogolina, siostry Boromeuszki trafiły w samo centrum dynamicznych przemian związanych z uprzemysłowieniem Górnego Śląska. W tym czasie Gogolin był już ważnym centrum produkcji i dystrybucji wapna, a w miejscowym pejzażu dominowały dymiące kominy i potężne kamienne piece. Miejscowość leżała na linii Kolei Górnośląskiej łączącej Wrocław z Mysłowicami. Nie było jeszcze ani kościoła katolickiego (budowę rozpoczęto dopiero 25 maja 1898r.), ani kościoła ewangelickiego (1909r.). Miejscowość należała do parafii Otmęt.
Ksiądz Moritz Schöbel, ówczesny proboszcz parafii w Otmęcie, pochodził z Trzebicy. Kiedy więc zaistniała konieczność zorganizowania w Gogolinie szerszej opieki nad dziećmi, ubogimi i opieki medycznej, i rozważano możliwość sprowadzenia jakiegoś zgromadzenia zakonnego, jego zdanie było bardzo istotne. Być może był nawet pośrednikiem i łącznikiem w tej sprawie. Dyrekcja miejscowych zakładów wapienniczych zwróciła się więc z prośbą do Domu Generalnego Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy o przysłanie sióstr w celu podjęcia posługi w Gogolinie.
W 1895r. przybyły trzy siostry: przełożona s. Carolina Bazan, s. Eduarda Salamon i s. Virgilia Mainka, w połowie 1895r. było już pięć sióstr. Jak napisał Jerzy Lipka: „do dyspozycji sióstr oddano ubogi domek”1. Do kościoła w Otmęcie siostry jeździły przysyłanym powozem. W1895r. dyrekcja zakładów wapienniczych utworzyła przy dzisiejszej ul. Spacerowej 2 przedszkole, w którym siostry pracowały. Ponadto, zgodnie z charyzmatem zgromadzenia, sprawowały opiekę nad ubogimi, chorymi i opuszczonymi. Zajmowały się również formacją duchową młodzieży żeńskiej i robotnic. Prały i prasowały bieliznę kościelną, a jako wykwalifikowane pielęgniarki obsługiwały także chorych w domach. W 1908r. w Gogolinie było już osiem sióstr. Obecnie w Gogolinie mieszkają cztery siostry. Z Gogolina wywodzi się jedna siostra Boromeuszka, s. Romana Pawlyta, która wiele lat pracowała w Nuncjaturze Apostolskiej w Wiedniu.
Szpital św. Józefa
Praca skalników w kamieniołomach i praca przy wypale wapna była bardzo niebezpieczna. Zdarzała się duża ilość wypadków, w związku z tym istniała pilna potrzeba budowy szpitala. Przełożona klasztoru, s. Carolina kupiła sporą działkę w narożniku dzisiejszych ulic: Szpitalnej i Chrobrego. Budowę rozpoczęto w 1898r., ukończono już w 1899r. Jako patrona szpitala wybrano św. Józefa. Imponującą figurę świętego umieszczono w obszernej kaplicy szpitalnej. Po zamknięciu szpitala została przeniesiona do klasztoru. W górnej części fasady głównej umieszczono krzyż. Pierwotnie główne wejście do szpitala mieściło się w środkowej części budynku, co jest widoczne na starych fotografiach. W murze okalającym szpital zachowały się jeszcze słupy głównej bramy wejściowej, która została zamurowana.
Powstanie szpitala było możliwe dzięki wszechstronnemu wsparciu dyrekcji zakładów wapienniczych oraz zaangażowaniu doktora Bruno Hampla, który był również jednym z inicjatorów budowy kościoła katolickiego. Doktor Hampel był ordynatorem szpitala do czasu, kiedy do Gogolina przybył w 1919r. młody chirurg – dr Jakub Hudalla2.
Z biegiem czasu na obszernej działce powstał nie tylko szpital, ale cały kompleks zabudowań: zabudowania gospodarcze (siostry prowadziły gospodarstwo rolne), kostnica i budynek klasztorny, czyli Dom św. Józefa. Obok budynku głównego w którym znajdowały się gabinety i sale chorych, powstał nieco mniejszy, znany powszechnie jako „Korea”. W tym budynku siostry prowadziły przedszkole i szkołę dla dziewcząt. Szkoła zawodowa została uruchomiona w 1924r., uczono w niej przede wszystkim umiejętności w zakresie prowadzenia domu, kroju i szycia, robót ręcznych, gotowania, opieki nad dziećmi i hodowli małych zwierząt domowych. Po zamknięciu szkoły, na „Korei” zorganizowano sale chorych (na piętrze), na parterze działało laboratorium analityczne i biura. W latach 1926-1927, z inicjatywy siostry Leony – przełożonej gogolińskiego konwentu sióstr, rozbudowano szpital i nowocześnie wyposażono. Szpital mógł wtedy przyjąć pięćdziesięciu chorych leżących.
Gospodarstwo rolne
Aby się utrzymać siostry Boromeuszki prowadziły gospodarstwo rolne. W 1919r. siostry zakupiły ok. 9 mórg ziemi na której gospodarzyły3. Uprawiały również ogród przy klasztorze. Na terenie szpitalnej działki, wzdłuż dzisiejszej ul. Chrobrego powstała duża stodoła, siostry hodowały zwierzęta gospodarskie i pracowały w polu. Małe gospodarstwo było również przy
Zakładzie św. Antoniego, drugiej siedzibie Boromeuszek w Gogolinie.
W czasie wojen
W czasie I Wojny Światowej dla rannych żołnierzy przygotowano w szpitalu dwadzieścia pięć łóżek. W czasie drugiej wojny światowej wszystkie pomieszczenia szpitala, przedszkola i szkoły przeznaczono na cele wojskowe. Tym sposobem w szpitalu było do dyspozycji 100 łóżek. Na terenie ogrodu sióstr, przy obecnej ul. Szpitalnej zbudowano schron na potrzeby szpitala. Przed nadejściem frontu szpital służył jako wojskowy lazaret.
18 stycznia 1945r. wiadomo już było, że linia frontu jest blisko Gogolina. Władze zwolniły wszystkich chorych, ale siostry pozostały w szpitalu. „21.01.1945r. wojska radzieckie wkroczyły do Gogolina i zajęły szpital. Siostry niosły pomoc medyczną w szpitalu, jak i poza nim. W miarę potrzeb i możliwości przeprowadzano konieczne operacje i zabiegi. Po ośmiu dniach siostry zostały zwolnione ze szpitala i ewakuowały się do Strzelec Opolskich. 25.03.1945r. [jak zapisały w kronice klasztoru] …mogłyśmy znów powrócić do Gogolina. Woj¬ska radzieckie opuściły szpital”.
W czasie pobytu wojska szpital został zdewastowany. Zabrano też znaczną część specjalistycznego wyposażenia. Siostry doprowadziły zabudowania do stanu używalności i szpital mógł ponownie funkcjonować. Nie było jednak lekarza. Szczęśliwie, w czerwcu 1945r. do Gogolina przybył doktor Czesław Czosnykowski, repatriant urodzony na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej. Prawie dwa lata pełnił funkcję kierownika szpitala. W kwietniu 1947r. z Bawarii wrócił doktor Jakub Hudalla, który w 1945r. został ewakuowany do Wasserburga i pełnił tam funkcję dyrektora szpitala wojskowego4. Po powrocie do Gogolina dr Hudalla wrócił na stanowisko ordynatora szpitala, a doktor Czosnykowski zajął się organizacją lecznictwa otwartego.
Po wojnie, dwa lata szpital działał na przedwojennych warunkach, w 1949r. został jednak upaństwowiony. Nadeszły tym samym lata wielkiej próby dla sióstr. W ustroju socjalistycznym nie było bowiem miejsca na działalność instytucji kościelnych, było to niezgodne z koncepcją ludowego państwa. Szpital w tym czasie był świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń m. in. wejścia bezpieki na teren obiektu i próby wywiezienia dr. Hudalli5.
W 1954r. zaufana osoba z komitetu PZPR w Krapkowicach przekazała tajną informacja o planowanej ewakuacji sióstr. W tej sytuacji ludzie otoczyli klasztor i szpital w którym czuwał dr J. Hudalla. Wobec takiej akcji i determinacji mieszkańców władze i milicja nie miały odwagi interweniować. W 1965r. zlikwidowano jednak kaplicę szpitalną św. Józefa, ograniczono też zakres czynności jakie mogły wykonywać siostry6.
„Antonik”
Siostry Boromeuszki w Gogolinie sprawowały także opieką nad ludźmi starymi i upośledzonymi dla których w 1913r. zbudowano przy ul. Św. Anny (obecnie ul. Wojska Polskiego 5) Zakład św. Antoniego. Dom był powszechnie znany pod nazwą „Antonik”, a administrowały nim mieszkające w nim siostry. W „Antoniku” przebywali niedołężni i upośledzeni mieszkańcy Gogolina i okolic, którzy nie mieli zapewnionej opieki ze strony najbliższej rodziny oraz osoby nie mające żadnych środków do życia. W „Antoniku” pracowało kilka sióstr. Mieszkańcy domu utrzymywali się z uprawy gruntów wydzierżawionych od prywatnych właścicieli. W Archiwum Państwowym w Opolu zachowało się kilka dokumentów na podstawie których można zrekonstruować sytuację placówki w latach 50. XX w.
W dniu 13 stycznia 1950r. sporządzono protokół pokontrolny stwierdzający, iż w domu mieszkają 4 siostry, 2 służące i 17 podopiecznych. Wśród pensjonariuszy było również 3 dzieci. Przełożoną był wówczas s. Joanna Badziura. „Najemne” (chodzi o kobiety zatrudnione w placówce) otrzymywały całodzienne wyżywienie i pensję. Z 17. pensjonariuszy tylko 9 otrzymywało rentę. Przy domu funkcjonowało niewielkie gospodarstwo rolne: 1 krowa, 2 świnie i 15 kur.
Z dokumentów kontrolnych z 1958r. wynika, że w „Antoniku” były już tylko 3 kobiety i 1 mężczyzna, w tym tylko 2 posiadały środki do życia w postaci renty, pozostałe były na utrzymaniu sióstr8. Członkowie komisji pozytywnie ocenili stan czystości i wyżywienie pensjonariuszy, zauważyli również, że Dom Starców [jak nazwano „Antonik”] płaci wygórowane kwoty za dzierżawę gruntów od prywatnych dzierżawców np. za 0,5 ha – 450 zł rocznie. Do tego dochodził podatek i szarwark9. Miesięczna zapomoga podopiecznego domu wynosiła wówczas 150 zł, a renta 180 – 240 zł. Na podstawie powyższego protokołu można stwierdzić, że siostry w 1958r. miały do dyspozycji 4,13 ha dzierżawionego gruntu: 1,75 ha od ob. Bochen, 0,5 ha (?), 0,25 ha stanowiło pole parafialne, 0,38 ha (?), 1,25 ha – dzierżawa z zasobów Państwowego Funduszu Ziem10.
„Antonik” był domem mieszkalnym, ale była w nim również pięknie wyposażona kaplica z której zachowały się jedynie mosiężne świeczniki. W latach 90. XX w. „Antonik” został sprzedany prywatnym właścicielom. Obecnie, pusty popada w ruinę, również szpital jest własnością prywatną. W 2002r. siostry Boromeuszki sprzedały obiekt prywatnemu właścicielowi.
Przełożone Domu św. Józefa w Gogolinie
S. Carolina Bazan 1895 – 1914
S. Eleonora Zielescnik 1914 – 1919
S. Thiadildis Szendzielorz 1919 – 1922
S. Philothea Paterok 1922 – 1923
S. Leona Haroska 1923 – 1929
S. Lodowika Otte 1929 – 1932
S. Weronika Scholz 1932 – 1935
S. Leona Haroska 1936 – 1941
S. Sabiniana Kottutz 1941 – 1955
S. Ennatha Jenderek 1955 – 1973
S. Bernadeta Nowak 1973 – 2009 (pielęgniarka, w Gogolinie w latach 1958 –
2009, obecnie mieszka w domu zakonnym w Trzebnicy)
S. Brygida Babiarz 2009-2014 (pielęgniarka)
S. Symeona Michalska 2014r.
Siostry zmarłe w Gogolinie
S. Carolina Bazan +30.01.1914
S. Eleonora Zielescnik + 6.02.1919
S. Weronika Schulz +27.12.1935
S. Fides Rozumek +17.07.1940
S. Lucia Roeger + 8.12.1942
S. Michaela Klose +17.05.1948
S. Alberta Gamroth + 5.01.1942
S. Leona Haroska +13.04.1955
S. Sabiniana Kottutz +22.02.1964
S. Mansueta Linkert +22.06.1968
S. Riksa Wycislok (pielęgniarka, dbała o bieliznę kościelną);
S. Ennatha Jenderek +11.05.1975 (obsługiwała aparat rentgenowski);
S. Salvina Tichy +17.11.1976 (wybitna pielęgniarka i instrumentariuszka, w
czasie wojny operowała chorych).
Grób sióstr Boromeuszek znajduje się w centralnej części cmentarza parafialnego, niedaleko krzyża i grobów księży. Na płycie nagrobnej zapisano imiona i nazwiska sióstr: Ennathy Jenderek, Salviny Tichy, Karoliny (Caroliny) Bazan i Leony Haroski.
Kongregacja Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza
Kongregacja Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza powstała po wojnie 30-letniej Członek parlamentu w Metz Joseph Chauvenel przynaglony potrzebami najbardziej potrzebujących, założył w domu swego ojca w Nancy bezpłatną przychodnię i aptekę, gdzie ubodzy i chorzy mogli OTRZYMAĆ pomoc i opiekę. Joseph Chauvenel zamierzał powołać do życia instytucję wspierającą potrzebujących lecz zmarł przedwcześnie. Powierzył to zadanie swojemu ojcu. Na mocy aktu z dnia 18 czerwca 1652r. powstał Dom Miłosierdzia pod wezwaniem Świętej Rodziny. Fundacja została przekazana małej wspólnocie niewiast, które podjęły dzieło chrześcijańskiego miłosierdzia. W 1662r. Emanuel Chauvenel przekazał do dyspozycji sióstr także Dom św. Karola Boromeusza. Siostry zaczęto nazywać więc „Siostrami św. Karola” lub „Boromeuszkami”. Siostry składają ślub miłosierdzia i praktykują miłosierdzie służąc biednym, chorym, dzieciom i młodzieży.
Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza są zgromadzeniami autonomicznymi tzn. każde z nich posiada własny zarząd i własne prawo. Domy generalne zgromadzeń znajdują się w Nancy (Francja), Trier, Grafschaft (Niemcy), Pradze (Czechy), Wiedniu (Austria), Trzebnicy i Mikołowie (Polska).
W 1848r. siostry przybyły do Nysy. Podjęły pracę w szpitalu biskupim przy kościele św. Apostołów Piotra i Pawła. Intensywny rozwój zgromadzenia spowodował ustanowienie niezależnego Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza na Śląsku, z domem macierzystym w Nysie (1857r.). Pierwszą przełożoną generalną została Matka Helena Tichy W 1871r. Dom Generalny sióstr został przeniesiony z Nysy do Trzebnicy.